Policjanci z Kłodzka zatrzymali trzech mężczyzn, którzy dotkliwie pobili 65-latka, a następnie siłą wepchnęli go do samochodu, wywieźli za miasto i okradli. Sprawcy, decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące, a za popełnione za popełnione przestępstwa grozi im do 25 lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło 17 lipca w godzinach wieczornych na terenie powiatu kłodzkiego.
Do jednego z mieszkań wtargnęło trzech mężczyzn, którzy zaczęli okładać 65-latka pięściami po całym ciele. Napastnicy zabrali mu dokumenty i telefon komórkowy, a następnie zmusili do opuszczenia mieszkania i siłą wepchnęli go do samochodu.
– Tam został pozbawiony wolności i wciąż był bity przez agresorów. W miejscu mało uczęszczanym przez mieszkańców, poza miastem, wyprowadzili 65-latka z pojazdu i jeszcze raz dotkliwie pobili — relacjonuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku, podinspektor Wioletta Martuszewska. – Pokrzywdzony wykorzystał moment zamieszania i uciekł brutalnym oprawcom. Napotykając przypadkową osobę ,poprosił o zaalarmowanie policjantów, którzy natychmiast ruszyli z pomocą. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe, które zabrało pokrzywdzonego z poważnymi obrażeniami ciała do szpitala. Policjanci już po kilkudziesięciu minutach zatrzymali podejrzewanych o te czyny. Okazali się nimi mieszkańcy powiatu kłodzkiego w wieku 30 i 36 lat, którzy w chwili zatrzymania byli nietrzeźwi. Funkcjonariusze przy zatrzymanych znaleźli skradzione dokumenty oraz telefon pokrzywdzonego.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie podejrzanym zarzutów oraz wystąpienie przez prokuraturę do sądu z wnioskiem o ich tymczasowe aresztowanie.
Sąd po zapoznaniu się z aktami postanowił o zastosowaniu wobec podejrzanych środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.
– Za przestępstwa, o które mężczyźni są podejrzani, grozi bardzo surowa kara, bo nawet do 25 lat pozbawienia wolności. Dzięki szybkiej i rzetelnej pracy mundurowych, sprawcy nie pozostali bezkarni. Wolnością nie cieszyli się nawet przez godzinę — podkreśla podinspektor Wioletta Martuszewska.